SuperMamo - wyobrażasz sobie taką sytuację - jesteś w ciąży, i zaczyna się akcja porodowa. W drodze do szpitala czujesz, że dosłownie minuty dzielą cię od porodu, od przyjścia na świat twojego dziecka. I... rodzisz - nie w szpitalu, nie w taki sposób jak przygotowałaś się przez całą ciążę, po prostu stajesz i rodzisz. Niemożliwe...?
A jednak, Susan Anderson z Florydy doświadczyła "błyskawicznego porodu" i to w najmniej oczekiwanym momencie i miejscu.
W drodze do szpitala wyznała mężowi, że już dłużej nie wytrzyma, że musi przeć. Na szczęście szpital do którego zmierzali był tuż za rogiem. Przezorny mąż, zadzwonił z taksówki do szpitala i poprosił położną o ty, by wyszła po ciężarną na parking. Kiedy już wydawać by się mogło, że sytuacja jest pod kontrolą, Susan urodziła tuż przed drzwiami szpitala.
Na całe szczęście położna - Sandra Lobain stała obok kobiety i przyjęła ten niekonwencjonalny poród. Można śmiało powiedzieć, że złapała dziecko "w locie".
Zresztą - zobacz nagranie tej wyjątkowej chwili.
Mama i dziecko czują się dobrze - cała ta groźnie wyglądająca sytuacja skończyła się szczęśliwie.