Z artykułu dowiesz się:
W ciągu ostatnich kilku dekad, świat zrobił się o wiele zbyt hałaśliwy – z każdym rokiem jest coraz głośniej. Według naukowców hałas dużego miasta ma negatywny wpływ nie tylko na nasze samopoczucie.
W latach 1996-2002 w Danii przeprowadzono badania dotyczące wpływu hałasu ulicznego na płodność. Wyniki potwierdziły postawioną hipotezę: kobiety mieszkające w dużych, hałaśliwych miastach mają dodatkowo utrudnione zajście w ciąże. Standardowo starania o dziecko trwają nie dłużej niż sześć miesięcy. Kobiety stale narażone na hałas na upragnione dwie kreski często muszą czekać od 6 do 12 miesięcy. Sytuacji nie ułatwia fakt, że hałas źle wpływa także na jakość męskich plemników...
Ano tyle hałasu o hałas właśnie. Jeszcze w połowie XX wieku samochody na ulicach Warszawy pojawiały się wcale nie tak często, a o korkach ulicznych w ogóle nawet nikt nie słyszał. Dziś, jeżeli w centrum dużego miasta przez dłuższą chwilę nie widać żadnego samochodu, to znaczy, że są pozamykane ulice. A samochodów ciągle przybywa – jedynie w Wielkiej Brytanii w latch 2011-2015 przybyło 2 mln samochodów! Dlaczego aż tyle? Dla jednych samochód jest pewnym udogodnieniem, dla innych – wyznacznikiem statusu społecznego, ogółem: skoro wszyscy mają, to dla czego nie ja? Samochody wymienia się na nowsze, a stare sprzedaje się komuś innemu itak dalej, i tak dalej...
Dla ochrony przed nadmiernym hałasem naukowcy radzą zamykać okna. Aha, to niech pan sobie sam zamknie okno w kawalerce na dziewiątym piętrze, w starym budownictwie przy trzydziestopięciostopniowym upale! Taki z tego wniosek, że zimą w wielkomiejskich mieszkaniach jest ciszej...
Zobacz więcej: Urodziłaś po 30-tce? Może ci to wyjść na zdrowie!
Badania naukowe dowodzą, że uciążliwy hałas podnosi w naszym organizmie poziom adrenaliny. Zresztą, bez badań naukowych wiemy, jak niesamowicie potrafi wkurzyć ścigacz przejeżdżający pod naszym oknem o trzeciej w nocy. Te osoby, które kiedykolwiek starały się o dziecko wiedzą, że stres nie jest w tych staraniach sprzymierzeńcem. Aby doszło do poczęcia, kochankowie winni być w miarę możności rozluźnieni. Nie wspomnę już o tym, że jak się ma koło domu przystanek autobusowy, hamujący autobus raptownie gasi wszelkie podniecenie podczas aktu seksualnego.
Nie wykluczone, że inną przyczyna obniżonej płodności wśród mieszkańców wielkich miast jest wieczny, nieustający pośpiech, w jakim te miasta żyją. Może zatem warto trochę zwolnić? Może jak ucieknie nam metro i będziemy czekać całe trzy minuty na następne, to świat się od tego nie zawali? Może zamiast jechać do Biedronki samochodem po kilo jabłek, można się po nie przespacerować, a potem wraz z jabłkami z Biedronki usiąść na ławce i poczytać książkę? Jeśli zawsze i wszędzie będziemy się spieszyć, to właśnie wtedy, paradoksalnie, nie zdążymy zrobić najważniejszych rzeczy. W nieustannym pośpiechu niepodobna zaznać spokoju, a to właśnie spokój jest potrzebny, by móc być z drugą osobą tak naprawdę, tu i teraz. Jeśli ten spokój zostanie osiągnięty, być może poczęcie dziecka okaże się łatwiejsze.