Naprotechnologia zamiast in vitro

Naprotechnologia to mało inwazyjna i w pełni naturalna metoda leczenia niepłodności. Polega na obserwacji przebiegu cyklu miesiączkowego poprzez przyglądanie się zmianom i objawom, takim jak m.in. temperatura ciała, śluz, samopoczucie. Pełna diagnostyka trwa 24 miesiące. Codzienne pomiary muszą być skrupulatne i dokładne, dlatego w określonym czasie obserwacji, kobiecie uczestniczącej w procesie pomaga instruktor naturalnego planowania rodziny oraz współpracujący z nim lekarz.
Po okresie polegającym na przyglądaniu się swojemu ciału, pacjentka przedstawia swoje zapiski przypominające pamiętnik. Dzięki nim lekarz może dowiedzieć się, jakiego rodzaju nieprawidłowości są niepokojące. Kolejny krok to zlecenie specjalistycznych badań, dzięki którym może okazać się, że bezpłodność kobiety jest wynikiem przewlekłych chorób, takich jak np. cukrzyca lub inne trudniejsze do wykrycia powikłania. Lekarz jest również w stanie rozpoznać objawy, które zwykle pojawiają się dopiero tuż przed lub w czasie rozpoczęcia się menopauzy. Wtedy pomocna bywa profilaktyka.
fot. istock.com
Zalety naprotechnologii to przede wszystkim nieinwazyjność. Wszystko przebiega w zgodzie z naturą. Nie ma mowy o zamrażaniu i unicestwianiu nieużytych zarodków, które przez wielu uważane są za istoty ludzkie. Również koszty badań są o wiele niższe niż w przypadku zabiegu in vitro. Z tych względów naprotechnologia promowana jest przez Kościół. Mało kto wie, że jej wielkim zwolennikiem był Jan Paweł II.
Przeciwnicy natomiast twierdzą, że ta metoda nie wnosi niczego nowego, a jej tajemnica tkwi w umiejętności władania narzędziami promocji i manipulacji. W tym kontekście o tworzenie atmosfery świętości naprotechnologii oskarżani są nie tylko jej twórcy, ale również środowisko katolickie.
Kto ma rację? Zapewne nam, zwykłym śmiertelnikom, nigdy nie będzie dane się o tym przekonać. Nie ulega jednak wątpliwości, że nawet jeśli naprotechnologia jest procesem leczenia podobnym do placebo, ze względu na jej skuteczność potwierdzoną licznymi przypadkami udanego zapłodnienia i porodu, warto zwrócić na nią uwagę.
Niepłodność to coraz częstszy problem. Zapominamy o tym, że poprzez niezdrowy tryb życia, pozbawioną wartości odżywczych oraz modyfikowaną genetycznie żywność, a także rozwój cywilizacji, sami możemy przyczynić się do swojej niepłodności. Tym bardziej że w obecnych czasach kobiety coraz później decydują się na zajście w ciążę. Propagowanie metod sztucznego zapłodnienia generuje natomiast coraz bardziej skomplikowane (nie tylko biologicznie) zjawiska, takie jak np. „matki zastępcze”. Czy w tym temacie ludzkość nie powinna zatrzymać się na chwilę w swoim pędzie do szczęścia?