Jaki wpływ na decyzję rodziców o szczepieniu dzieci ma ruch antyszczepionkowy?

Szczepienie - TAK czy NIE?
Jaki wpływ na decyzję rodziców o szczepieniu dzieci ma ruch antyszczepionkowy?
fot. istock.com
11.08.2020
Katarzyna Lemanowicz

Co pewien czas można usłyszeć sensacyjne doniesienia o tym, jakoby szczepionki powodowały u dzieci autyzm. Jednak gdy spyta się osobę mającą takie informacje o ich źródło, to zamiast o cenionych periodykach naukowych lub zwykłej konsultacji z lekarzem usłyszymy, że dana osoba przeczytała o tym na internetowym forum, w mniej lub bardziej rzetelnym serwisie internetowym lub usłyszała od znajomego.

Szczepienie - tak, czy nie?

Dyskusje o współczesnym ruchu antyszczepionkowym wypada chyba zacząć od kwestii tego, na ile prawdziwe są doniesienia o rzekomym związku pomiędzy szczepionkami a autyzmem.

Na chwilę obecną nie jest znana dokładna przyczyna tego, dlaczego niektórzy ludzie cierpią na autyzm. Podejrzewa się, że ma na to wpływ jeszcze nie wykryta wada genetyczna. Sugeruje się też, że mogą go powodować toksyny, takie jak rtęć, będące częścią składu wielu szczepionek. Jednak to, że nie jest znana przyczyna autyzmu nie oznacza, że nie można wykluczyć jakiegoś czynnika jako potencjalnego źródła choroby, dlatego z uwagi na olbrzymie kontrowersje, jakie do tej pory wywołuje ruch antyszczepionkowy, przeprowadzono liczne badania mające na celu potwierdzenie lub zaprzeczenie tym doniesieniom. Do tej pory żadne z nich nie potwierdziło tego związku.

Zobacz więcej: Niepożądany odczyn poszczepienny - niepożądana reakcja na szczepionkę

Oczywiście nie jest wykluczone, że taki związek (pomiędzy szczepieniem dzieci a autyzmem) nie zostanie odkryty w przyszłości, ale obecny stan nauki raczej go wyklucza. Ta swoista niepewność wynika z tego, jakie założenia obowiązują wewnątrz społeczności naukowej, tj. nie brania żadnego odkrycia jako prawdę objawioną, gdyż wraz z rozwojem nauki mogą pojawić się informacje, które mogą spowodować modyfikację danego odkrycia lub jego całkowite obalenie.

Szczepionki - tak czy nie?

fot. istock.com

Na przykład prawo grawitacji Newtona jest obecnie uznawane za niedoskonałe, gdyż ogólna teoria względności Einsteina lepiej opisuje zależności, jakie zachodzą przy oddziaływaniu grawitacyjnym. Oczywiście należy wspomnieć, że teoria w świecie naukowym oznacza coś innego niż języku potocznym - tu chodzi o dobre wyjaśnienie jakiegoś zjawiska, które zostało udowodnione drogą powtarzalnych eksperymentów.

Ruch antyszczepionkowy

Ruchy antyszczepionkowe nie są niczym nowym. Są tak stare jak same szczepionki. Gdy na początku XIX wieku Edward Jenner odkrył szczepionkę na czarną ospę, bardzo szybko powstała wobec niej opozycja, między innymi ze strony duchownych, którzy uznali podawanie szczepionek ludziom za niechrześcijańskie. Inni byli zdania, że stanowiła ona pogwałcenie ich wolności (co pogorszyło się jeszcze po wprowadzeniu szczepień obowiązkowych).

W latach 70 XX wieku pojawiła się pierwsza duża współczesna kontrowersja szczepionkowa, odnośnie bezpieczeństwa szczepionki DTP (błonnica-tężec-krztusiec). Wynikły one z tego, że pojawił się raport z jednego z londyńskich szpitali, który sugerował związek między 36 dziećmi cierpiącymi na zaburzenia neurologiczne a szczepionką. Afera została rozdmuchana przez media. W odpowiedzi na zmniejszająca się liczbę zaszczepionych osób i trzy epidemie kokluszu Joint Commision on Vaccination and Immunisation - komitet niezależnych ekspertów zajmujący się szczepieniami potwierdził bezpieczeństwo szczepionki.

Kontrowersje jednak nie ustały, a lekarz Gordon Stewart, zadeklarowany przeciwnik szczepień dolał oliwy do ognia publikując serię raportów sugerujących związek między szczepieniami, a schorzeniami neurologicznymi. W odpowiedzi JCVI przeprowadziło badania na każdym dziecku, które z przyczyn neurologicznych trafiło do szpitala w okresie od 2 do 36 miesięcy, by sprawdzić czy szczepienie faktycznie powoduje ryzyko zapadnięcia na choroby neurologiczne. Odkryto, że to ryzyko jest bardzo niskie, a opinię tę wsparły narodowe kampanie pro-szczepieniowe.

Szczepionka MMR - kontrowersje

Kolejna kontrowersja pojawiła się niemal ćwierć wieku później w związku ze szczepionką MMR (odra-świnka-różyczka). W 1998 Andrew Wakefield, brytyjski lekarz, zasugerował, publikując artykuł w prestiżowym periodyku medycznym Lancet, że może istnieć związek pomiędzy stosowaniem tej szczepionki a autyzmem i innymi chorobami. Parę lat później twierdził, że szczepionka ta nie została poprawnie przetestowana przed podaniem jej ludziom. Jak łatwo się domyślić, media rzuciły się na tę sensację i powstała nowa fala strachu przed szczepieniami. Jak się jednak okazało, Wakefield był opłacany przez prawników, którzy mieli złożyć pozew w imieniu rodziców wierzących, że szczepionki zaszkodziły ich dzieciom.

W 2010 Lancet formalnie wycofał publikację, po tym jak British General Medical Council, niezależne ciało nadzorujące prace lekarzy, odkryło liczne nieprawidłowości w pracy Wakefielda, który został na stałe pozbawiony prawa do wykonywania zawodu.

Szczepionki a autyzm

Kontrowersje, nagłaśniane m. in. przez celebrytkę Jenny McCarthy, narosły również wokół stosowania Tiomersalu - związku rtęci jako środka konserwującego szczepionki. W 1999 został on zapobiegawczo wycofany, ale zwolennicy idei szkodliwości szczepionek potraktowali to jako dowód, ze powoduje on autyzm, choć liczne badania to zdementowały.

Prof. Dennis K. Flaherty z amerykańskiego University of Charlston School of Pharmacy określa argumenty przemawiające za związkiem pomiędzy szczepionkami a autyzmem jako najbardziej szkodliwą medyczną mistyfikację ostatnich stu lat. Trudno się z nim nie zgodzić, biorąc pod uwagę ostatnie dane epidemiologiczne. Amerykańskie CDC (Centum Chorób i ich Zapobiegania) donosi, że notuje się znaczny wzrost zachorowań na odrę w Stanach Zjednoczonych. W całym 2012 zanotowano tylko 55 przypadków zachorowań. W 2014 do 23 maja odnotowano już 288 i jest to najwyższa ilość od 20 lat.

Zobacz więcej: Czy w najbliższym czasie istnieje realna szansa na szczepionkę przeciwko COVID-19?

W Wielkiej Brytanii eksperci biją na alarm, gdyż drastycznie spada liczba zaszczepionych dzieci. W ciągu ostatnich pięciu lat spadła z 92 do 87%. W Walii między listopadem 2012 a 3 lipca 2013 zanotowano 1455 podejrzeń zachorowań na odrę, a 88 osób zostało hospitalizowanych. Brak szczepień stanowi zagrożenie nie tylko dla samych dzieci, ale również dorosłych. Wyróżnia się bowiem termin „odporności stada”. Żadna szczepionka nie jest w 100% skuteczna (CDC podaje dane, że szczepionki są efektywne dla 85-95% szczepionych).

Są też ludzie, których nie można zaszczepić. Dlatego im więcej osób jest zaszczepionych, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że wybuchnie epidemia choroby. Większość z chorób wieku dziecięcego ma poważne powikłania u dorosłych, dlatego szczepiąc swoje dziecko chronisz je nie tylko teraz, ale również w przyszłości. Ponadto szczepionka ratuje nie tylko Twoje dziecko, ale może też uchronić Ciebie i osoby w Twoim najbliższym otoczeniu.

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie