Jak "mniejszości" zmieniły prestiżowe Oskary na gorsze?

Nagrody Akademii Filmowej będą przyznawane na nowych zasadach.
Jak "mniejszości" zmieniły prestiżowe Oskary na gorsze?
fot. istock.com
10.09.2020
Dominika Stanisławska

Od 2024 roku Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej będzie przyznawać Oskary na nowych zasadach. Dlaczego ucierpią na tym prawdziwi twórcy i artyści? Dlaczego coraz częściej upycha się politykę tam, gdzie nie jest ona zupełnie potrzebna? Dlaczego mniejszości, które walczą o swoje prawa, coraz częściej niszczą dorobek wielu pokoleń, zamiast budować coś nowego wspólnie z kolejnymi generacjami?

Gdy sztuka zostaje upolityczniona…

… to nie dzieje się nic dobrego. Wystarczy spojrzeć na filmy, które w 2019 roku były nominowane do Oskarów. Znalazły się wśród nich m.in. „Green book”, „Faworyta”czy „Narodziny gwiazdy”. Oczywiście wygrał „Green book”, ale nie za swoją nowatorską fabułę, nie za niecodzienne zdjęcia czy montaż. Na pewno też nie dostał Oskara za nowatorskie podejście do tematu. Film familijny, jakim bez wątpienia jest „Green book” dostał Oskara za zaserwowanie nam odgrzewanego kotleta i poruszanie się w bezpiecznych ramach. Wszak temat uciskania czarnych w Ameryce jest nadal nośny i głośny. Przynosi wiele zysków dla producentów. Skoro takie są przesłanki, to wnioski są jednoznaczne. Można zarobić dużo pieniędzy stając po stronie mniejszości, ale niekoniecznie zgadzając się z ich postulatami.

Czy naprawdę takiego kina oczekuje widz? Kina, które będzie robić pranie mózgu i wciskać nam to, co już wiemy. Dlaczego artystów zmusza się do tworzenia fabuły, która po prostu nie przewiduje miejsca, dla bohatera LGBT lub z mniejszości etnicznej? Dlaczego zmusza się artystów, do tworzenia czegoś, co nie jest im bliskie? Czy Akademia wie, że to początek nowej cenzury?
Porównując trzy wymienione filmy, to „Faworyta” była najlepszym jaki powstał. Innowacyjne podejście do światła, łamanie zasad „dobrego” kadru, ciekawa i bardzo dobrze opowiedziana historia. Do tego dochodzą wspaniała gra aktorska. Ale kogo to obchodzi? Lepiej mieć mierny film z czarnoskórym w roli głównej, niż wysokiej klasy dzieło z najlepszymi gwiazdami Hollywood.
 Lepiej mieć mierny film z czarnoskórym w roli głównej, niż wysokiej klasy dzieło z najlepszymi gwiazdami Hollywood.
fot. istock.com

Polskie podwórko

„Ida”, dla jednych antypolski film, dla innych historia, która pokazał inne oblicze kina. W Ameryce zawsze sprzeda się film z uciskanym czarnoskórym, a w Polsce z gnębionym Żydem. Chociaż fabuła nie była mocno porywająca, to sposób prowadzenia aktorów, realizacja i zdjęcia, jak najbardziej zasłużyły na nagrodę. Paweł Pawlikowski pokazał, że polskie kino nie odbiega niczym od światowego poziomu, a wręcz może wszystkich przegonić. Równie głośna była „Zimna wojna”, ale nie wniosła ona nic nowego na ekrany polskich kin. Od „Idy” różniła się tylko fabułą. Nierozwinięcie stylu, brak nowości w „Zimnej wojnie” sprawiły, że skończyło się tylko na nominacji. Zmiany Akademii sprawią, że tacy artyści jak Paweł Pawlikowski o nagrodzie będą mogli albo marzyć albo na siłę upychać bohaterów zgodnych z nowymi wytycznymi. Chyba nie o to walczyły mniejszości? Ludzie, którzy nie mają pojęcia o sztuce, powinni się dokształcić z tej dziedziny, a nie na siłę wciskać innym swoje racje.
Zobacz więcej: #Zostańwdomu i... oglądaj komedie francuskie

Za mało kobiet

Trzeba przyznać, że kobiet w nominacjach jest niewiele. Jeśli dokładnie obejrzymy filmy nominowane do nagród i te, które nominacji nie otrzymały możemy spokojnie odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tak niewiele jest kobiet? Nie dzieje się tak ze względu na uprzedzenia, tylko niskie walory artystyczne filmów. Jeśli jakaś pani nie otrzymała nominacji, to trzeba sobie uświadomić, że nie dlatego, że jest kobietą, tylko dlatego, że scenariusz lub reżyseria były słabsze. Co mogę polecić paniom w tej sytuacji? Ćwiczyć warsztat. Kilka lat temu, gdy byłam nastolatką, Agnieszka Holland za film „W ciemności”, otrzymała nominację. Film miał wiele walorów – to oczywiste, ale statuetki nie zdobył. W 2012 roku przy Oskarach nie liczył się tylko nośny temat.

Nowe zasady przyznawania Oskarów

Nowe zasady mówią, jaki procent całej ekipy filmowej i aktorów musi mieć w składzie mniejszości. Wygląda na to, że teraz nie będą się liczyły kompetencje, tylko kolor skóry, płeć i orientacja seksualna (białym, heteroseksualnym mężczyznom bardzo współczuje; wasze doświadczenie i kompetencje nic nie będą znaczyć).
Pierwsze kryterium: aktor/aktorka pierwszoplanowy/-a oraz drugoplanowy/-a, muszą być przedstawicielami mniejszości etnicznej. 30% aktorów w mniejszych rolach mają stanowić kobiety, mniejszości etniczne i seksualne oraz osoby z niepełnosprawnościami. Temat filmu ma dotyczyć grup, które nie są dostatecznie reprezentowane. Wygląda na to, że zaleją nas filmy, które nie będą przedstawić innych problemów niż te związane z kolorem skóry albo orientacją. Teraz film, który przedstawia jakieś wydarzenie historyczne lub wprowadza innowacje na ekrany nie będzie brany pod uwagę.
Drugie kryterium: kierownicy zespołów twórczych muszą spełniać te same kryteria, które zostały przedstawione w kryterium pierwszym. Tu znów nie będą się liczyć kompetencje, tylko to jaki kto jest. Osobiście nie chciałabym być oceniana przez płeć, ale przez moją wiedzę i doświadczenie, bo zasadniczo to właśnie te dwie cechy określają człowieka kompetentnego (ale jestem białą, heteroseksualną kobietą, więc moje zdanie się aż tak bardzo nie liczy).
Kryterium trzecie: odnosi się do otwarcia branży dla mniejszości. Jest wiele osób, które będą mogły rozwinąć skrzydła, co może przynieść korzyści dla branży filmowej. Szkoda tylko, że znów bierze się pod uwagę ocenę ze względu na wygląd lub płeć lub pochodzenie.
Kryterium czwarte: dział promocji i marketingu również ma zatrudnić osoby z mniejszości.

Nowe zasady przyznawania prestiżowych nagród to już nie sprawiedliwa ocena filmu, a festiwal nielogiczności i polityki, którą uprawia się już wszędzie. Szkoda, że wymuszone zostały zmiany przez ludzi, którzy o filmie i sztuce nie mają pojęcia, a wolą wszędzie i każdemu wciskać swój światopogląd. Niestety, ale te rozwiązania nic nie zmienią w myśleniu zwykłego, szarego człowieka. Przyniosą straty intelektualne dla ludzi, którzy chcą sztuki, a nie polityki.
Zobacz więcej: "Super to watch..." czyli na co warto wybrać się z dzieckiem do kina...?

Istnieje iskierka nadziei w kinie niszowym, które do tej pory doceniane było przez garstkę osób. Teraz ci, którzy stronią od spraw społecznych będą mogli znaleźć coś dla siebie – bez oceniania drugiego człowiek przez wygląd, płeć, czy orientację, czego tak bardzo mniejszość chce uniknąć, a do czego sama doprowadziła.

SONDA
Popierasz nowe zasady przyznawania Oskarów?
Popierasz nowe zasady przyznawania Oskarów?

Polecane wideo

Komentarze (2)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 14.09.2020 13:00
Ludzie przeczytajcie sobie oryginalne zasady a nie przepisane przez kilka pismaków. W oyginalne te zasady wcale nie brzmią tak strasznie jak zostały przedstawione tutaj. Dla jasności filmy oskarkowe to inne kino niż takie jakie oglądamy na co dzień, te filmy są robione pod to aby zostać nominowanym do statuetki. Jeżeli zależy im na oskarze to dostosują się, poza tym to nie jest wcale trudne biorąc pod uwagę fakt o zróżnicowaniu społeczności poza granicami naszego kraju. Chodzi tu przede wszystkim o to aby przestać faworyzować białych i dać szansę innym. Przestańcie robić gównoburzę bo o żadnej cenzurze nie ma tu mowy. Bo jak ktoś nie wie to mniejszość oznacza też inne narodowości :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.09.2020 18:04
Bez sensu to wszystko, przede wszystkim kompetencje, doświadczenie, umiejętności a nie światopogląd, orientacja, skóra itp
odpowiedz
Polecane dla Ciebie