Od Jasia do Jana. Czego tak naprawdę uczymy się przez całe życie w szkole?

Jedni dobrze wspominają szkołę, inni bardzo źle.
Od Jasia do Jana. Czego tak naprawdę uczymy się przez całe życie w szkole?
fot. istock.com
10.09.2020
Dominika Stanisławska

Szkoła – budynek, w którym przeżywamy pierwsze sukcesy i rozczarowania. Z zasady jest to instytucja oświatowa zajmująca się wychowywaniem i kształceniem. Prawda jest jednak taka, że niewiele ma ona wspólnego ze swoimi głównymi założeniami, a po ukończeniu szkoły nie pamiętamy większości rzeczy, których nas nauczone. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego szkoła przestała już dawno spełniać swoją misję?

Czego tak naprawdę uczymy się w szkole?

„To i tak w życiu się nie przyda”

Ile razy słyszałaś to zdanie od swojego dziecka? Zapewne wielokrotnie. Sama też nie raz je wykrzykiwałam w awanturze po wywiadówce. Przyznajcie sami – wy też tak uważacie. O ile kiedyś szkoła naprawdę spełniała misję, kształciła i wychowywała, to wraz z rozwojem technologii przestała nadążać za ludźmi. Uczymy rzeczy, które są dostępne od ręki w internecie, a nauczyciele nie potrafią wykorzystać potencjału technologii, bo często wychodzą z założenia, że skoro sami tego nie mieli i „jakoś” dali radę, to współczesne dzieci i młodzież tez sobie „jakoś” poradzą. Co mnie najbardziej bawiło i do tej pory bawi? Nauka wzorów skróconego mnożenia. Poza tym, że jak wszystko, są w internecie, to są także w tablicach matematycznych, które są jedną z podstawowych pomocy w nauce. To także odwieczna zagadka, dlaczego nauczyciele w szkołach prywatnych potrafią wykorzystać potencjał techniki, a w nauczyciele w szkołach państwowych nie.

Zobacz więcej: Powrót dzieci do szkół – czyli wszystko o tym jak być wsparciem dla naszych pociech?
Szkoła jednak jestem miejscem, gdzie mieszają się różne środowiska, są tam dzieci z różnych osiedli i różnych rodzin.
fot. istock.com

Po co nam ta szkoła?

Pisanie, czytanie, liczenie – tego można się nauczyć w domu. Kontaktów międzyludzkich można się nauczyć na podwórku. Szkoła jednak jestem miejscem, gdzie mieszają się różne środowiska, są tam dzieci z różnych osiedli i różnych rodzin. Niezaprzeczalnie szkoła otwiera na inność, a nawet krytykowanie jej, zmusza nas do nauki samodzielnego myślenia i argumentacji. Jeśli chcemy się czemuś przeciwstawiać, to musimy wiedzieć, dlaczego nam to nie pasuje, dlaczego nic nam nie daje. Doskonale pokazał to koronawirus, kiedy dzieci same sięgały po informacje, zaczęły rozwijać swoje zainteresowania. Niestety, ale przez szkołę nie mały na to czasu, a nauczanie zdalne im na to pozwoliło. W końcu młodzież mogła wyjść z szarych ram i zacząć myśleć samodzielnie.
Zobacz więcej: Koronawirus w polskich szkołach. MEN uspokaja

Proza życia

Nie każdego musimy lubić, ale każdego musimy szanować. Popularne zdanie, które w dzisiejszych czasach zostało trochę wyświechtane. Jak to się ma do szkoły? Przede wszystkim nadal wielu uczniów doświadcza różnego rodzaju przemocy. Jeśli ktoś wyjdzie z tego obronną ręką, to na pewno te sytuacje nauczą go, jak radzić sobie z konfliktami, co warto mówić, a co przemilczeć dla świętego spokoju. Do tego po latach widzimy, jak zmienia się nasze myślenie, jak niektóre rzeczy hartują charakter. Czy takie doświadczenie naprawdę jest niezbędne do rozwijania się na różnych polach? Na pewno nie, ale prawdziwa szkoła życia polega na odwracaniu negatywnych rzeczy i wynoszeniu z nich nauki. Tego bezsprzecznie uczy polska szkoła.

SONDA
Dobrze wspominasz szkolne czasy?
Dobrze wspominasz szkolne czasy?

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie