Polacy szturmem ruszyli po pieniądze. Co sekundę wpływał wniosek. Teraz tylko rozczarowanie
1 października 2024 roku to data, którą wiele polskich mam zapamiętało na długo. To właśnie wtedy ruszył program "Aktywny rodzic" – sztandarowa obietnica wyborcza obecnej koalicji, potocznie nazywana "babciowym". Po miesiącach oczekiwania rodzice dzieci w wieku od 12 do 35 miesięcy wreszcie mieli otrzymać realne wsparcie finansowe.
Program obiecywał trzy warianty pomocy: Aktywni rodzice w pracy (1500 zł miesięcznie), Aktywnie w żłobku (do 1500 zł na opłaty) oraz Aktywnie w domu (500 zł miesięcznie). W teorii brzmiało to jak długo wyczekiwana ulga dla budżetów domowych. W praktyce okazało się początkiem miesięcy frustracji.
Już w listopadzie, gdy miały pojawić się pierwsze wypłaty z wyrównaniem za październik, zaczęły się problemy. Rodzice, którzy złożyli wnioski w pierwszych dniach października, długo czekali na informację o statusie wniosku i pieniędzy. Część otrzymała tylko jedną wypłatę bez obiecanego wyrównania.
Szczególnie skomplikowana okazała się sytuacja ze świadczeniem "Aktywnie w żłobku". Rodzice opisują sytuacje, gdy żłobki nie wprowadzają na czas wymaganych danych do systemu, co automatycznie blokuje wypłaty. Inni narzekają na brak komunikacji ze strony ZUS - nie wiedzą, na jakim etapie jest rozpatrywanie ich wniosku.
Program "Aktywnie w żłobku" pozostaje najpopularniejszym komponentem całego systemu, ale procedury związane z tym świadczeniem wymagają najściślejszej współpracy między rodzicami, żłobkami i ZUS, co zwiększa ryzyko problemów.
Rodzice opisują sytuacje, gdy żłobki nie wprowadzają na czas wymaganych danych do systemu, co automatycznie blokuje wypłaty. Inni narzekają na brak komunikacji ze strony ZUS - nie wiedzą, na jakim etapie jest rozpatrywanie ich wniosku.
Wiceministra Aleksandra Gajewska przyznała w styczniu, że rozumie niezadowolenie rodziców. "Rozumiem niezadowolenie tych, którzy czekają na pieniądze, biorę to na klatę i przepraszam" - powiedziała w rozmowie z mediami. "Aktywny Rodzic, inaczej niż w przypadku np. 800+, nie ma powszechnego charakteru. Nie wystarczy mieć dziecko, żeby spełnić warunki programu" - wyjaśnia Gajewska.
Na forach internetowych rodzice wymieniają się doświadczeniami i strategiami radzenia sobie z opóźnieniami. Wiele mam pisze o konieczności zaciągania kredytów na pokrycie kosztów żłobka, które miało przecież częściowo finansować państwo.
"Szczególny problem mają osoby, które zapisały dziecko do żłobka z myślą, że nie będzie drogo, a tu już czwarty miesiąc trzeba pełną kwotę wykładać" - pisze jedna z matek.
W październiku 2024 roku, dokładnie rok po uruchomieniu programu, premier Donald Tusk przedstawił oficjalne dane, które mają pokazać sukces inicjatywy. Według premiera ponad 630 tys. dzieci objętych jest pomocą dzięki programowi "Aktywny rodzic".
Rzecznik rządu Adam Szłapka dodał kolejne pozytywne dane: od początku rządów koalicji liczba instytucji opieki dla dzieci do lat trzech wzrosła o 1475 placówek, co oznacza więcej miejsc dla 37 tys. 460 maluchów.