Biżuteria interesowała Kasię Wójcik od zawsze. Ale zanim otworzyła swoją markę, postanowiła pójść na specjalistyczne studia z wzornictwa ze specjalnością projektowanie biżuterii na Akademii Sztuk Pięknych. Pasja i wiedza dały szereg możliwości, a przede wszystkim stały się bazą do otwarcie tego wyjątkowego miejsca.
Jaki biznes Pani stworzyła?
Własną markę biżuterii. Szlachetnej, autorskiej, wykonywanej ręcznie w mojej pracowni, według mojego własnego projektu. To jest to, o czym marzyłam i w czym się twórczo realizuję, dlatego podpisuję się pod nią imieniem i nazwiskiem.
Jednym z moich sukcesów jest stworzenie biżuterii dla Olgi Tokarczuk na uroczystość wręczenia Nagrody Nobla. Obecnie moja biżuteria jest dostępna w 19 krajach za pośrednictwem platformy Zalando.
Jak wszystko się zaczęło? Skąd pojawił się pomysł?
Biżuteria interesowała mnie od zawsze, ale nigdy nie myślałam o niej w kontekście życia zawodowego. Jednak w trakcie pierwszych studiów - psychologii na Uniwersytecie - trafiłam przypadkiem na wystawę biżuterii artystycznej i zupełnie “przepadłam”. Postanowiłam, że spróbuję własnych sił.
Jak wyglądały początki rozwoju własnej marki? Czy łatwo było zdecydować się na własny biznes?
Tak naprawdę, zanim otworzyłam własną markę, solidnie się do tego przygotowałam - bo czułam, że potrzebuję się najpierw dokształcić. Poszłam na specjalistyczne, artystyczne studia - wzornictwo ze specjalnością projektowanie biżuterii na Akademii Sztuk Pięknych, i jednocześnie uczyłam się złotniczego rzemiosła w jednej z zaprzyjaźnionych pracowni.
W trakcie studiów rozwijałam się artystycznie, już na drugim roku wygrałam nagrodę w międzynarodowym konkursie sztuki złotniczej. Był to kilogram srebra, który przetopiłam na moją pierwszą autorską kolekcję. Pierwsze egzemplarze sprzedawałam wśród znajomych lub na raczkujących wówczas portalach internetowych z rękodziełem. Kiedy poczułam, że jestem na to gotowa - otworzyłam działalność gospodarczą. W tym roku mija 10 lat od tego momentu.
Jakie były największe wyzwania?
Rozwijanie własnej marki to właściwie wyzwanie za wyzwaniem. Jaka byłam naiwna myśląc, że będę przede wszystkim projektować! Okazało się, że aby skutecznie sprzedawać i funkcjonować, muszę łączyć w sobie masę przeróżnych kompetencji i być stale otwartą na zmiany i poznawanie wciąż nowych umiejętności.
Przykład? Biżuterię sprzedaję między innymi za pośrednictwem własnego sklepu internetowego i musiałam wiele dowiedzieć się na temat UX/UI designu, analityki e-commercu, performance marketingu. Mimo, że już nie robię wszystkiego sama, to muszę wiedzieć, czego oczekiwać od współpracowników danej specjalizacji, jakie cele są możliwe do osiągnięcia i jak przeanalizować wyniki.
W rozwoju kompetencji biznesowych niesamowicie pomógł mi udział w programie akceleracyjnym "Next" Sieci Przedsiębiorczych Kobiet. To połączenie specjalistycznych szkoleń, mentoringu i networkingu - czyli coś, czego potrzebuje każda kobieta prowadząca lub planująca swoją działalność. Praca nad rozwojem własnego biznesu w otoczeniu innych przedsiębiorczych kobiet dodała mi wiatru w żagle.
Jak teraz wygląda Pani życie?
Jestem młodą mamą, mój synek skończył niedawno dwa lata, więc łączę rozwijanie firmy z opieką nad nim. Na szczęście z mężem mamy fajną, partnerską relację i oboje realizujemy się zarówno jako rodzice, jak i w swoich działalnościach. Dzięki temu, że oboje prowadzimy firmy, rozumiemy się nawzajem i staramy się uzupełniać - umawiamy się, że jednego dnia ja jestem dłużej w pracowni, natomiast mąż opiekuje się synkiem, innego dnia ja idę z synkiem na zajęcia dla dzieci lub plac zabaw, a mąż ma czas dla siebie. Wymaga to sporej elastyczności i logistyki, ale u nas się sprawdza.
Wiem, że potrzebuję realizować się w mojej sferze zawodowej, żeby czuć się spełnioną i szczęśliwą. Z przyjemnością wtedy spędzam czas z synkiem, jestem bardziej kreatywna i skupiona na nim. Jestem także niezależna finansowo, stać mnie nie tylko na partycypowanie w wydatkach domowych, ale i na różne własne potrzeby oraz inwestycje.
Jakich rad udzieliłaby Pani naszym czytelniczkom, które są na macierzyńskim i myślą "co dalej"?
Myślę przede wszystkim, że życie nie jest po to, żeby się męczyć. Jeśli jest szansa, żeby nasza codzienność sprawiała nam więcej radości - zdecydujmy się na zmiany. Ja kiedyś postanowiłam spróbować, i zakładałam, że jak mi się nie uda, to trudno. A jednak się udało i teraz nie wyobrażam sobie lepszego scenariusza dla siebie. Wiedziałam, na czym mi zależy - na poczuciu wolności, możliwości twórczego realizowania się i rozwoju - i to sobie zapewniłam sama. Wiem, że nikt inny by mi tego nie dał. Oczywiście odbyło się to kosztem poczucia bezpieczeństwa związanego ze stałym etatem. Ale mój bilans i tak wychodzi zdecydowanie na plus.
Kasia Wójcik - projektantka biżuterii i złotniczka, tworząca w duchu wyrafinowanego minimalizmu ubranego w prawdziwie złotnicze rzemiosło w sposób etyczny, lokalny i zrównoważony.
Laureatka Międzynarodowego Konkursu Sztuki Złotniczej "Minimum". Stworzyła biżuterię dla Olgi Tokarczuk na uroczystość rozdania Nagrody Nobla. Jej autorskie kolekcje dostępne są w 19 krajach za pośrednictwem Zalando, w prestiżowym dziale Designer.
Doceniona przez media takie jak: Vogue Italia, Vogue Polska, L’Officiel, Glamour Deutschland, Elle, Harper’s Bazaar, Zwierciadło, InStyle, DesignAlive, Label Magazine, K MAG, Fashion Biznes etc. Jej biżuterię noszą także znakomite aktorki: Aleksandra Popławska, Katarzyna Herman, Magdalena Lamparska, Olga Bołądź, Sandra Drzymalska.